Dziś wcześnie rano opuszczamy Indie i zmierzamy w kierunku Nepalu. Przejeżdzamy przez wsie i miasteczka. Na postojach w niektórych wsiach robimy za sensacje dnia, bo chyba co niektórzy nie widzieli białego człowieka. W jednej z wiosek nawet z początku uciekali przed nami. Dopiero gdy kierowca zaczął ich uspokajać to podeszli i wzieli drobne prezenty, które miała nasza grupa.
Docieramy do Bhairawy. Tu znajduje się najpopularniejsze przejście graniczne do Indii. Na granicy staliśmy około 40 minut. W czasie gdy piloci załatwiali nasze przejście obserwowalismy ludzi przechodzących przez granice. Naszą uwage przykuła zwłaszcza scenka, gdy kobiety usiłowały przejść nielegalnie przez granice z wielkimi torbami. Straż graniczna zawracała je, aż za któryms razem udało się im przebiec i zniknąć w tłumie już po stronie nepalskiej.
Zaraz po przejeździe przez granicę docieramy do naszego hotelu. Po kolacji postanawiamy przejść się na spacer. Ku naszemu zaskoczeniu w miasteczku panuje ciemnośc. Nie palą się światła w domach, sklepikach, na ulicach. Mijamy tylko jeden stragan oświetlony… świecą. Od tej pory prąd w Nepalu będzie na wage złota J.
Egzotyka w każdym calu :)