SANTIAGO DE CUBA – CAMAGÜEY 15 czerwiec 2007 (Kuba)

Dzień rozpoczynamy od interesującego spotkania. Na schodkach siedziała sobie iguana. Pozowała cierpliwie i nie ruszała się.


Po śniadaniu jedziemy na Plac Rewolucji w Santiago de Cuba uważnie obserwując ulice zza szyb autokaru:



  
/ szkolny autobus /
Na placu znajduje się tam gigantyczny pomnik Antonia Macea. Na szerokiej platformie wyrasta 16 metrowy stalowy wizerunek generała na koniu stojącym dęba. Ogromne stalowe maczety z tyłu mają symbolizować jego buntowniczość i odwagę.




Żegnamy się z Santiago de Cuba i kierujemy się dziś na zachód wyspy. Po przejechaniu około 20 km docieramy do El Cobre.


Przy drodze prowadzącej do sanktuarium można kupić pamiątki

 
 

Jest to jedno z najwspanialszych sanktuariów na Kubie. Przechowywana jest tam statuetka Virgen de la Caridad. Została ona wyłowiona podczas sztormu w 1606 r. przez trzech mężczyzn w zatoce Nipe, których łódź akurat tonęła. Przysięgali potem, że figurka była całkowicie sucha, a gdy ja wyłowili z wody morze od razu uspokoiło się. Już wkrótce po znalezieniu ogłoszono, że figurka ma moc spełniania życzeń i leczenia chorych. W Kaplicy Cudów za głównym ołtarzem wdzięczni wyznawcy składają bransoletki, kule, flagi, monety, medale i inne dary.
Statuetka jest dla kubańskich katolików najważniejszym wyobrażeniem Matki Boskiej. W 1916 papież ogłosił ją świętą patronką Kuby.



/ wota dziękczynne / 






W drodze do Bayamo kierowca przystaje na chwile po drodze i kupuje nam wielką kiść bananów, którymi poczęstował wszystkich. Trzeba przyznać, że były pyszne.




Bayamo – jedno z najspokojniejszych miast na Kubie. Nasze zwiedzanie polegało na spacerze po malowniczych uliczkach i małych placach.
Iglesia San Salvador, gdzie Perucho Figueredo – prawnik i poeta – odegrał dla powstańców po raz pierwszy marsz, przyszły hymn narodowy Kuby. Ponad ławami widać wyobrażenie Virgen de la Caridad namalowane w 1919r. Całość tworzy wyjątkowe w Ameryce Łacińskiej malowidło religijne z politycznym podtekstem, sugerujące, że nowa republika otrzymała aprobatę kościoła. Niestety nie weszliśmy do środka więc nie wiem jak to wygląda. A tu kościól z zewnątrz:



Spacer po Bayamo:












Na końcu trafiliśmy do knajpki, która przypominała typowy kubański dom. Muzycy zrobili dla nas małe przedstawienie. Po małym wstępie proszono ochotników na środek. Mieli okazję nauczyć się tańczyć salsę. Piosenki i tańce były przeplatane recytowaniem chyba krótkich wierszy....chyba bo nikt przecież nie znał hiszpańskiego


Dostaliśmy pyszny drink bayamo ze świeżymi owocami.


Niestety wszystko co fajne musi się skończyć, więc ruszyliśmy w kierunku Camaguey na nocleg.

 
 


Po drodze kierowca niestety musiał zapłacić mandat za zbyt szybką jazde.



Plantacja trzciny cukrowej



Rowery - Rząd kupił od Chin milion rowerów, aby ułatwić Kubańczykom dojazd do pracy. Do rzadkości należy Kubańczyk bez roweru. Jeszcze rzadszy jest rower, na którym jedzie tylko jeden Kubańczyk.



Docieramy do hotelu Gran, który leży w samym centrum Camaguey.

Camaguey to miasto krętych uliczek. W pierwszej chwili przybysz gubi się w labiryncie dróg, umyślnie tak poprowadzonych, by utrudnić dostęp piratom. Po kolacji wychodzimy na spacer, ale odwagi starcza nam na przejście tylko jedną uliczką. Bardzo spodobała nam się wystawa w sklepie obuwniczym. Jeszcze troche a buty chyba rozpadną się ze starości.


 
Potem wracamy na mały placyk, na którym siadamy i obserwujemy kręcących się ludzi.


Oczywiście przyczepił się do nas jakiś Kubańczyk i proponował, że nas zawiezie na dyskotekę. Odmówiliśmy, ale poszliśmy spać słuchając Enrique Iglesiasa. 
p.s. a jutro będzie plaża :-)
Kategoria:
0 Responses

Prześlij komentarz