HAWANA 19 czerwiec 2007 (Kuba)

Rano budzi mnie sms z Polski od siostry “Żona Raula Castro nie żyje i główne uroczystości pogrzebowe będą dziś i jutro w Hawanie i Santiago de Cuba.” Ale nam się “trafiło”. Przecież dziś jedziemy do Hawany. Włączam tv, pstrykam pilotem po kanałach, ale nic nie pokazują. Hmmm dziwne... Idę podzielić się takim newsem. Poszliśmy na śniadanie wstępując do baru, by zerknąć co się dzieje i czy już wiedzą. Chyba nie, bo życie “barowe” toczyło się normalnie.
Wracamy do pokoi by dopiąć walizki. Ponieważ mamy chwilkę czasu włączam tv. Teraz rozumiem czemu wcześniej nie pokazywali nic, musieli po prostu przygotować odpowiednie filmy jak to zmarła 77-letnia Vilma Espin brała udział w rewolucji.






Gdy schodzimy do holu to zerkamy do baru. Już i tu wiedzą




Po śniadaniu dopinamy walizki i ruszamy na dworzec pks. Chyba kubańskie słońce odebrało nam rozum, gdy postanowiliśmy dotrzeć na dworzec pieszo z walizkami, prawie w samo południe. Ledwo żywi, cali mokrzy, docieramy na miejsce.


Kupujemy bilety do Hawany ( 10 CUC ), a gdy po pół godziny chcemy wsiąść do autobusu okazuje się, że mamy tylko 2 bilety. Do dziś nie wiemy czy sprzedawca nas oszukał ( do tej wersji się skłaniamy ) czy jeden bilet zgubiła Nuska ( ale jakby miała zgubić by zgubiła przecież wszystkie ). Kupujemy więc jeszcze jeden i ruszamy do Hawany. Autobus jest nowoczesny, klimatyzowany.


 


Na miejsce docieramy punktualnie, a i Hotel Plaza odnajdujemy bez trudu. Nasz hotel położony jest w Hawana Vieja przy Pargue Central. Mamy z niego wszędzie blisko. W recepcji czekał na nas imienny list z biura NN. Był on od rezydentki, która zapraszała nas jutro rano na spotkanie w hotelu znajdującym się naprzeciw naszego. W sumie po co nam tu rezydentka, ale ustalamy, ze pójdziemy, bo może nam podpowie jak wrócić do Varadero, może biuro organizuje transfery. W tą stronę pks zatrzymywał się bardzo blisko naszego hotelu, ale niestety z powrotem trzeba jechać na dworzec pks, który znajduje się daleko od nas. Po bardzo krótkim odpoczynku ruszamy w kierunku Plaza de la Revolucion by na własne oczy zobaczyć uroczystości pogrzebowe. I po raz drugi tego dnia kubańskie słońce odebrało nam rozum by iść pieszo w takie słońce taki kawał drogi. Mijamy już nam znane miejsca

  i


idziemy przez Centro Habana.





Po drodze robiliśmy przystanki w kościele Najświętszego Serca Jezusowego i w miejscowej knajpce.
Iglesia del Sagrado Corazon ( kościół Najświętszego Serca Jezusowego ) zbudowany w latach 1914-1923, uchodzi za najwspanialszą chrześcijańską świątynie w kraju. Pełna dostojeństwa budowla kontrastuje z otaczającymi ją zaniedbanymi budynkami. Wystrój kościoła okazuje się imponujący, a od witraży nie można oderwać oczu.



Po długim marszu zaczęły pojawiać się autobusy szkole.



Chyba byliśmy już blisko, bo słyszeliśmy z różnych stron parku dźwięki instrumentów. Muzycy z orkiestry ćwiczyli sobie



Dowlekliśmy się na Plac Rewolucji. Na nim kolejka aż się wije.



Padamy pod krzakiem i ustalamy, że poczekamy trochę to może kolejka zmniejszy się. I faktycznie jakoś jakby na nasze życzenie zaczęła zmniejszać się. Ale jeszcze nam się nie chciało podnosić. Czekaliśmy dalej. W końcu gdy już ludzie stali tylko na schodach postanowiliśmy dołączyć. Helluś nie miał ochoty więc został pod krzakiem. Gdy podeszłyśmy bliżej panowie z ochrony poinformowali nas, że już nie wpuszczają. Pięknie ! taki kawał przeszliśmy w upale i na darmo. Taka historyczna chwila i nic z tego? Trzeba spróbować zaklęcia. Wypowiedziałam magiczne słówko ..... plissssssssssss ))) Chyba wyglądałyśmy jak ten kocur z błagalnym wzrokiem ze Shreka, bo panowie spojrzeli na siebie i spytali skąd jesteśmy. Oczywiście powiedziałyśmy, że z Polski, a oni .... ok. idźcie )))) Magiczne słówko uczyniło cud i dołączamy do kolejki. Za nami zamknęli już całkiem wejście. Ale miałyśmy szczęście!




Wchodzimy do środka przystajemy na sekundę przed zdjęciem i wychodzimy. Okazuje się, że tv nie kłamała, wszystko wygląda tak samo jak rano w tv, no może teraz jest ciut więcej kwiatów. Nie wiedziałam czy można robić zdjęcia więc tak bardziej ukradkiem kilka zrobiłam. Nie są więc najlepsze i na dodatek rozmazane, ale za to jaką wartość historyczną mają )))




Udało się nam więc wziąć udział w historycznym wydarzeniu wraz z kubańczykami.



W drodze powrotnej wstępujemy na pizze ( 1,5 CUC ), a potem delektujemy się Hawaną



( Kubańczycy mówią o “dwugarbnych” autobusach, że są jak filmy z czerwonym kwadracikiem: pełne seksu, przemocy i przekleństw )




( kubańskie metro )




















(wejście do dzielnicy chińskiej)



Wracamy do hotelu, a wieczorem wychodzimy na Plac Katedralny. Byliśmy tu wcześniej z grupą, ale w przewodnikach napisane jest, że plac nocą tętni życiem. Zobaczcie sami jak wygląda według przewodników plac w Hawanie tętniący życiem ))








Do hotelu wracamy przez Malecon




i obok Kapitolu

Kategoria:
0 Responses

Prześlij komentarz