Dziś tez jemy śniadanie na tarasie, a ponieważ widok podobał nam się wracamy z aparatami. W hotelu, w którym nocowaliśmy bywali : Albert Einstein , Anna Pawłowa, Izabela Duncan.
Wczoraj rezydentka mówiła, że autokar może spóźnić się, a gdyby nie przyjechał kazała dzwonić do siebie. Ponieważ mamy jeszcze godzinę do przyjazdu po nas autobusu, spokojnie udajemy się do pokoju. Aż tu nagle 10 min przed czasem dostajemy migową wiadomość od sprzątaczki, że czekają na nas przy recepcji. Schodzimy oddać kartę, a w recepcji niemiła niespodzianka. Chcieli nas naciągnąć na 2,5 CUC za wodę, którą niby zamówiliśmy do pokoju. Ale nie z nami te numery. Kłamstwa nie znosimy i nie daliśmy się. :)))
Ruszamy do Varadero.
( zdjęcia podczas postoju )
Do hotelu docieramy w południe więc na pokoje musimy poczekać. Walizki zostawiamy w przechowalni, a sami ruszamy do baru. Dobrze, że tam poszliśmy, bo mamy rozwiązaną zagadkę błękitnej wody w basenach :))))
Po lunchu idziemy na miasto by dowiedzieć się o cenę wycieczki na fermę krokodyli poza hotelem.
Nie mogliśmy dogadać się z niekumatą Kubanką więc wróciliśmy do naszego hotelu do stoiska z wycieczkami. Ponieważ na jutro już nie było miejsc Pan po długiej telefonicznej rozmowie załatwił nam, że wycieczka będzie tylko dla nas. Dobiliśmy targu kupując wycieczkę za 49 CUC.
Wróciliśmy do hotelu i dostaliśmy klucze , ale na razie tylko do jednego pokoju. Obiecane klucze do drugiego pokoju za 10-15 minut przerodziło się w godzinę, ale w końcu jesteśmy na Kubie więc co się dziwić. Rozpakowaliśmy się, przebraliśmy w kostiumy kąpielowe i poszliśmy na plaże.
Tam beztrosko posiedzieliśmy do kolacji, a po niej znów wróciliśmy na plaże, aby podziwiać zachód słońca. Zrobiliśmy sobie spacer wzdłuż plaży.
Z powrotem wróciliśmy miastem, ponieważ było już ciemno. Wstąpiliśmy z ciekawości do małego kościółka, w którym akurat odprawiana była msza. Po jej zakończeniu ksiądz podszedł do drzwi wejściowych chyba, żeby osobiście pożegnać każdego. My sieroty oczywiście na to wpadliśmy jak już wyszliśmy ))
Po powrocie do hotelu wypiliśmy tradycyjnie cole w barze, potem krótka pogawędka i spanko.
Wczoraj rezydentka mówiła, że autokar może spóźnić się, a gdyby nie przyjechał kazała dzwonić do siebie. Ponieważ mamy jeszcze godzinę do przyjazdu po nas autobusu, spokojnie udajemy się do pokoju. Aż tu nagle 10 min przed czasem dostajemy migową wiadomość od sprzątaczki, że czekają na nas przy recepcji. Schodzimy oddać kartę, a w recepcji niemiła niespodzianka. Chcieli nas naciągnąć na 2,5 CUC za wodę, którą niby zamówiliśmy do pokoju. Ale nie z nami te numery. Kłamstwa nie znosimy i nie daliśmy się. :)))
Ruszamy do Varadero.
( zdjęcia podczas postoju )
Do hotelu docieramy w południe więc na pokoje musimy poczekać. Walizki zostawiamy w przechowalni, a sami ruszamy do baru. Dobrze, że tam poszliśmy, bo mamy rozwiązaną zagadkę błękitnej wody w basenach :))))
Po lunchu idziemy na miasto by dowiedzieć się o cenę wycieczki na fermę krokodyli poza hotelem.
Nie mogliśmy dogadać się z niekumatą Kubanką więc wróciliśmy do naszego hotelu do stoiska z wycieczkami. Ponieważ na jutro już nie było miejsc Pan po długiej telefonicznej rozmowie załatwił nam, że wycieczka będzie tylko dla nas. Dobiliśmy targu kupując wycieczkę za 49 CUC.
Wróciliśmy do hotelu i dostaliśmy klucze , ale na razie tylko do jednego pokoju. Obiecane klucze do drugiego pokoju za 10-15 minut przerodziło się w godzinę, ale w końcu jesteśmy na Kubie więc co się dziwić. Rozpakowaliśmy się, przebraliśmy w kostiumy kąpielowe i poszliśmy na plaże.
Tam beztrosko posiedzieliśmy do kolacji, a po niej znów wróciliśmy na plaże, aby podziwiać zachód słońca. Zrobiliśmy sobie spacer wzdłuż plaży.
Z powrotem wróciliśmy miastem, ponieważ było już ciemno. Wstąpiliśmy z ciekawości do małego kościółka, w którym akurat odprawiana była msza. Po jej zakończeniu ksiądz podszedł do drzwi wejściowych chyba, żeby osobiście pożegnać każdego. My sieroty oczywiście na to wpadliśmy jak już wyszliśmy ))
Po powrocie do hotelu wypiliśmy tradycyjnie cole w barze, potem krótka pogawędka i spanko.
Prześlij komentarz