Dzisiejszego dnia w planie mamy Chitwan Park. Chitwan Park jest jednym z najstarszych i najatrakcyjniejszych Parków Narodowych w Nepalu, jest łatwo dostępny i bardzo popularny wśród turystów, posiada też najlepszą infrastrukturę. Położony jest na nizinach Terai i większości pokryty jest subtropikalną dżunglą oraz sawanną. Typowe formy spędzania czasu w parku, to trek przez dżunglę, przejażdżka na słoniach oraz spływ tratwą po rzece, w czasie których jest pewna szansa spotkać dzikie nosorożce, tygrysy bengalskie, krokodyle i wiele innych gatunków zwierząt.
Po śniadaniu udajemy się odkrytą ciężarówką nad rzeke. Trochę trzęsło i kurzyło się no ale urok takiej jazdy był. Na brzegu rzeki czekają na nas łodzie. Łodzie są długie, wąskie, jakby zrobione z jednego grubego pnia. Wsiadamy gęsiego na dwie łodzie i zajmujemy miejsce na małych grzesełkach, by nie siedziec na mokrym dnie łodzi. Rozpoczynamy spływ po rzece Narayani. W ciszy, spokoju mijamy co jakis czas zimorodki, kormorany i inne ptactwo, których nazwy są dla nas nieznane. Cisze zakłoca tylko co jakiś czas śpiew jakiegoś ptaka. Nawet nasza grupa zachowuje się cicho, a jeśli ktoś ma coś do powiedzenia robi to szeptem.
Płyniemy i wypatrujemy krokodyla, bo przecież dla nas to największa atrakcja. Gdy już stracilismy nadzieje, że jakiegoś wypatrzymy przewodnik zauważył coś w wodzie. My nic przed dłuższy czas nie widzimy, dopiero po kilku minutach ku naszej radości wynurzył się krokodyl. Wyszliśmy z łodzi by przyjżeć się krokodylowi z bliska. Na szczęscie nas nie zjadl :) Po sesji fotograficznej nasz przewodnik zauważył jak z wody wynurza się następny.
Po przypłynięciu na brzeg przeszlismy wąskim mostkiem na drugi brzeg. Mostek zrobiony był tylko z lin i desek, a wąski tylko na 1 osobę. Gdyby komuś się noga podwinęła daleko by nie leciał, bo rzeka była raptem z 1 metr pod mostkiem.
Udaliśmy się do fermy słoni. Na fermie 4,5 miesiąca temu urodziły się tu słonie bliźniaki. Słonie są tu pod opieką i są karmione, leczone, zaprowadzane do kąpieli w rzece.
4,5 miesięczne słonie bliźniaki
Po wizycie na fermie idziemy nad rzekę by zobaczyć kąpiel słoni. Można też razem ze słoniami kąpiac się, my niestety nie byliśmy tacy odważni.
Po obejrzeniu kąpieli słoni i spektakularnych zrzutów do wody mamy czas wolny. Wracając do hotelu wstąpiliśmy do jednego ze sklepików z pamiątkami i jak się okazało sprzedająca tam nepalka ma kolege w Polsce. Pokazała nam książke o Polsce, którą dostała i zaprosiła na degustacje herbaty nepalskiej. Oczywiście skorzystaliśmy z zaproszenia. Sprobowaliśmy różnych smaków dzięki czemu wiedzieliśmy teraz jaki smak kupić. Ja kupiłam cytrynową i masale. Smak masali jest jakby z przyprawami – inna ale smaczna. Poznaliśmy męża sprzedawczyni i córeczkę. Urocza rodzina. Spędziliśmy w sklepik bardzo dużo czasu i było naprawdę sympatycznie. Niestety musieliśmy wracać, bo przed nami kolejny punkt programu.
Po południu udajemy się do Chitwan National Parku czyli bezkrwawe łowy (foto-safari). Jest to głowny punkt Chitwan Parku więc bardzo oczekiwany przez nas.
Park Narodowy Chitwan - park narodowy położony w Nepalu. Został utworzony w 1973, na powierzchni 960 km². W 1984 został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Park narodowy Chitwan leży na zboczach pasma himalajskiego Siwalik. Teren parku jest pagórkowaty, przepływają przez niego trzy duże rzeki - Narayani, Rapti i Reu. Występują tu bagniste i podmokłe tereny. Fauna Parku Narodowego Chitwan jest dość bogata. Występuje tu ok. 450 gatunków ptaków, ok. 50 gatunków ssaków oraz ok. 45 gatunków płazów i gadów. Spośród bogatej fauny parku można wymienić: tygrysa bengalskiego, nosorożca indyjskiego, lamparta, jelenia aksis, jelonka bengalskiego, gaura, delfina słodkowodnego, krokodyla błotnego, gawiala gangesowego, rezusa, orła szarogłowego, gęś dwubarwną, wilgę czarnogłową, bociana czarnoszyjego, bączka złotonogiego.
Mnie to safari rozczarowało. Zresztą nie tylko mi nie podobało się. Spodziewałam się czegoś inego, że wjedziemy bardziej w głąb parku, że krajobrazy będą bardziej różnorodne. Przejażdżka trwała około 1,5 godziny. Kręciliśmy się jakby w kółko. Widzieliśmy tylko nosorożce, orła, antylope. Na słoniach siedziały po 4 osoby przez co przejażdżka była niewygodna i byliśmy bardzo ściśnięci. Poza tym według naszej pilotki miała być przeprawa przez rzekę na słoniach – nie było. Ogólnie odebrałam to safari jako kiche i komercje.
Po safari przed kolacją mieliśmy jeszcze chwilę czasu więc pospacerowaliśmy i porobiliśmy zdjęcia.
Prześlij komentarz