Pokhara 21 marzec 2009 (Nepal)


O 5.40 wyjeżdżamy z hotelu na wzgórze Sarangot. Wjeżdżamy tam stromą górską drogą busem. Na górze pobierana jest opłata za wjazd, a potem za to że chcemy wyjechać. Z samego parkingu podchodzi się około 100 m na szczyt wzgórza by stamtąd oglądać „zapalanie szczytów” czyli wschód słońca nad Himalajami. Mamy szczęście, bo widoczność jest dobra. Po kolei widać było jak słońce przemieszcze się oświetlając masyw Annapurny.

 


 
Po powrocie do hotelu idziemy na śniadanie, a potem udajemy się na taras hotelu by posiedzieć trochę z Mirkiem. Dziś mamy cały dzień w Pokharze dla siebie.
Pokhara - najpopularniejszy po Katmandu cel turystycznych wizyt w Nepalu - swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim pięknemu położeniu nad jeziorem i bliskości Himalajów. Pokhara leży na wysokości 800 metrów nad poziomem morza, jest tu więc cieplej, niż w Kathmandu, ale monsun jest też bardziej dokuczliwy. Bierze tu początek wiele uczęszczanych szlaków górskich, a turyści, którzy nie przepadają za forsownymi wspinaczkami mogą się wybrać się na krótki spacer lub jednodniową wyprawę po malowniczej dolinie.
Pokhara, jak na miasto nastawione na turystykę przystało, proponuje gościom przede wszystkim spokojną, relaksującą atmosferę, tak odmienną od gorączkowej aktywności Katmandu i chaosu panującego w wielu indyjskich miastach. Dla zmęczonych podróżników, dochodzących do siebie po trudach górskich wypraw czy podróży po Indiach, jest to prawdziwa oaza spokoju, w której można miło spędzić kilka dni, oddając się przyjemnościom stołu, lektury i krótkich spacerów.
O 10.30 Żaneta i Paweł poszli na masaż. Po masażu poszliśmy razem z Mirkiem nad jezioro główną ulicą, a potem odbilismy w bok. Trafiliśmy na miejsce przy jeziorze, która służyła mieszkańcom do czynności życia codziennego czyli prania, mycia włosów, garnków.
Jezioro Phewa Tal, to turystyczne centrum Pokhary i drugi co do wielkości zbiornik w Nepalu (mniejszy jedynie od leżącego na dalekim zachodzie jeziora Rara). Miejsce to stanowi doskonałą bazę wypadową dla pieszych i rowerowych wycieczek. Można także popływać po jeziorze łodzią, tzw. dungą . Najdrożej jest naprzeciwko świątyni Warahy, taniej w miarę posuwania się na południe, w stronę Damside. Wynajęcie łodzi to nie tylko znakomity sposób na zwiedzenie okolic jeziora, ale także okazja do popływania.



Dostrzegliśmy, że nad brzegiem jeziora kręcony jest jakiś teledysk. On i ona szli ku sobie śpiewając charakterystycznym dla tego regionu czyli cienkim głosikiem. Ona jakaś mało pojeta była, bo ciągle jej coś tłumaczyli i powtarzali tą scene. Hmmm… może to jakieś miejscowe gwiazdy?


Potem poszliśmy do miejsca naprzeciwko świątyni Warahy, gdzie stało mnóstwo łodzi. Niestety pilotka skutecznie nas nastraszyła, że to jezioro jest bardzo niebezpieczne i zdarzało się, że nagle zrywała się burza i ciężko było dopłynąć do brzegu. Teraz żałuje, że jednak nie popłyneliśmy na tą wysepkę, ponieważ nie była oddalona aż tak bardzo od brzego, może z 200 metrów, albo i bliżej.





Wracając dostrzegliśmy ciekawostkę:



Gdy doszliśmy do miasta rozłaczyliśmy się, Mirek poszedł na zakupy a my na ciacha. Po pysznych ciastkach i my poszliśmy na zakupy. Kupilismy dla Pawła prezent na urodziny, który sam sobie wybrał – młynek modlitewny. Potem poszliśmy na taras hotelu, by troche odpocząć, a wieczorem znów udaliśmy się nad jezioro by zobaczyć zachód słońca. I tak minął nam dzień.



Ulica jest miejscem spędzania wolnego czasu

Kategoria:
0 Responses

Prześlij komentarz